NDobrev.pl | Twoje najlepsze, polskie źródło informacji o aktorce Ninie Dobrev » Recenzja ‘The Final Girls’ od Variety.com





19 Mar 2015




       Recenzja ‘The Final Girls’ od Variety.com

https://www.ndobrev.pl/gallery/albums/userpics/10001/normal_FinalGirlsClip_mp40047.jpg

Zabawny horror-thriller, “The Final Girls” przedstawia grupkę współczesnej młodzieży, która utknęła w kiepskim horrorze z lat 80 — takim, którego konsekwencji są wszyscy świadomi, każdy z nich może dołączyć do liczby ofiar. Film może nie jest tak samo inspirujący, czy konsekwentny jak podobne “Dom w głębi lasu,” “Porąbani,” czy też dwie pierwsze części “Krzyku”, ale zapewnia dobrą rozrywkę, która powinna zadowolić fanów gatunku. Przenosząc na ekran pomysłowy scenariusz Marka Fortina i Josha Millera, Todd Strauss-Schulson dostarczył przystępny humor, który powinien się dobrze sprzedać na całym świecie.

Na początku przedstawiona zostaje nam nastolatka Max (Taissa Farmiga), jadąca do domu ze swoją mamą-aktorką, Amandą (Malin Akerman), która, ku jej frustracji, jest najbardziej znana z roli w horrorze kategorii B, w którym wystąpiła dwie dekady temu. Nieszczęśliwie, wypadek samochodowy kończy się tragicznie dla relacji matki i córki.

Trzy lata później, Max jest melancholijną sierotą, która zostaje niechętnie wciągnięta w udział w lokalnym pokazie kultowych produkcji jej matki, jak “Camp Bloodbath” zorganizowanym przez wielkiego fana, Duncana (Thomas Middleditch), którego przyrodnia siostra, Gertie (Alia Shawkat) jest najlepszą przyjaciółką Max. Na wieczornej sztuce pojawią się także Chris (Alexander Ludwig), przystojny kolega z klasy, którego Max wyjątkowo lubi; a także, dokuczliwie, jego nadal-zaborcza była dziewczyna, Vicki (Nina Dobrev).

czytaj więcej w rozwinięciu newsa

Kilka nietrzeźwych osób wywołuje w kinie panikę. Max wraz z przyjaciółmi uciekają, wycinając dziurę w ekranie, po czym orientują się, że znajdują się w lesie — fikcyjnym lesie z 1986 roku. Podejmując się wyzwania, przybywają na obóz letni Camp Blue Finch’s i nieporadnie starają się wpasować do znanego im otoczenia, jednak wkrótce ich życiu zaczynają zagrażać czarne charaktery, jak Billy Murphy (Dan Norris), czy Jason Voorhees.

Wśród ich nowych przyjaciół znajdują się miła dziewczyna Nancy (Akerman); mięśniak Kurt (Adam Devine); prosta i głupiutka Tina (Angela Trimbur); konkretna liderka Paula (Chloe Bridges); oraz jedyny w swoim rodzaju Blake (Tory N. Thompson). Z racji, że wygląda na to, iż akcja filmu będzie przebiegać zgodnie z oryginałem, niezależnie od wszystkiego, nasi przyjaciele z przyszłości nie starają się w żaden sposób zapobiec kilku pierwszym morderstwom. Kiedy jednak odkrywają, że sami nie są chronieni przed maczetą Billy’ego, orientują się, że w ich najlepszej intencji będzie ocalenie kogokolwiek się da. Początkowo oznacza to zwyczajne zniechęcenie postaci z filmu o uprawianiu seksu, a nawet myśleniu o tym — nieuniknionego pocałunku śmierci — ale później, ocaleni rozpoczynają spiskowanie mające na celu przygotowanie pułapki i zabicie mordercy. Nie trzeba chyba mówić, że każdy taki plan w filmach typu “Camp Bloodbath” jest z góry skazany na to, aby pójść nie po myśli.

Logika w filmie wykorzystana jest czasami w naprawdę zabawny sposób, przykładowo kiedy postacie orientują się, że nie są w stanie uciec z Camp Blue Finch, ponieważ w tym filmie, to jedyne istniejące miejsce; albo kiedy flashbacki zmieniają wszystko w czarno-biały obraz, a tekst pojawiający się na ekranie wygląda niczym billboard. Chociaż scenariusz ma wiele świetnych wątków, to jednak rozczarowujące jest to, że występuje kilka “suchych” momentów, kiedy nawet dialogi jednie sporadycznie odzwierciedlają ten retro slang i ogólny idiotyzm, cechujący takie filmy z 80 lat. Choć wydawać by się mogło, że istnieje więcej różnic pomiędzy epokami, tutaj nowa generacja została przedstawiona jako trochę konserwatywna i nudna, w porównaniu do nie mających zahamowań (ale jednocześnie bardzo lekkomyślnych) fikcyjnych poprzedników.

Nie mniej jednak, produkcja “The Final Girls” niesie ze sobą wiele zabawnych wątków, a aktorzy widać świetnie się przy tym bawili, jedynie Farmiga jest pozbawiona humoru, ale wiąże się to z odgrywaną przez nią rolą. Trimbur, Devine i Middleditch wykorzystali swoje komiczne umiejętności, natomiast Akerman wprowadziła trochę kreskówkowego ciepła.

Montaż jest zręczny, z wyjątkiem dziwnych anachronizmów, uzupełniony przemyślanymi, pełnym humoru stylizacjami i muzyką z gatunku vintage pop, dzięki czemu wszystko jest perfekcyjnie zsynchronizowane.




         0



   Post został napisany przez: Sonja w kategorii: Artykuły, Produkcje Filmowe