Producentka wykonawcza serialu The Vampire Diaries, Julie Plec, porozmawiała z E! Online na temat finału 4 sezonu oraz tym, czego możemy oczekiwać w przyszłym. Jak będą wyglądać związek Damona i Eleny? Co dalej z Katherine? Jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi, to zachęcamy do przeczytania tłumaczenia.

E! ONLINE: Z kolei jeśli mowa o drugim bracie, nie został [czyimś] sobowtórem, ale zdobył dziewczynę! Więc co dalej dla Damona i Eleny?

JULIE PLEC: Teraz, jako parę czeka ich związek na odległość, z racji, że Elena wyjdzie do collegu, a Damon zostanie w Mystic Falls aby wszystkiego pilnować. Zobaczymy ich szczęśliwych, wierzcie w to lub nie, przez pewien czas zanim oczywiście okoliczności i inne nadprzyrodzone rzeczy wejdą im w drogę. Jest to coś co rzadko robimy w TVD, możliwość oglądania pary cieszącej się tym, że jest parą, więc zdecydowanie zabawimy się z Damonem i Eleną, którym zajęło tak wiele czasu odnalezienie drogi do siebie, naprawdę i prawdziwie. Dlatego będziemy się tym cieszyć przez pewien czas.

E! ONLINE: Katherine będąca tą osobą, która wzięła lekarstwo, także była dużym zaskoczeniem i słyszeliśmy, że na początku chcieliście dać lekarstwo innej postaci. Możesz zdradzić komu i skąd ta zmiana?

JULIE PLEC: To ciekawe, kiedy Kevin [Williamson] i ja, wracając do samych początków, kiedy po raz pierwszy zaprezentowaliśmy serial i rozpoczęliśmy rozmowy na temat tego, jak to pewnego dnia zrobimy z Eleny wampira i następnie okaże się, że istnieje lekarstwo; myślę, że wówczas zawsze sądziliśmy, że uzdrowimy Elenę. Ale zamiast tego, podjęliśmy decyzję, aby ruszyć do przodu z Eleną i pierwszą rzeczą, z jakiej zdaliśmy sobie wówczas sprawę, to że ona absolutnie nie może być osobą, która dostanie lekarstwo, ponieważ byłoby to zbyt łatwe.

Natychmiast zdecydowaliśmy, że osobą, która musi zostać uzdrowiona, co miałoby największy sens z punktu widzenia całej historii, a przy tym było świetnym zaskoczeniem, byłby Damon. Wierzyliśmy w to, ponieważ ze wszystkich ludzi, on jest tym, który powiedział, że brakuje mu bycia człowiekiem, ale także jest tym, który najbardziej rozkoszował się wampiryzmem. Cóż, gdzieś w trakcie sezonu, zaraz po tym gdy istnienie lekarstwa zostało ujawnione, myślę, że przeczytałam jak ktoś napisał, ‘Och, wyleczą Damona.’ Pomyślałam wtedy, ‘O cholera!’ [śmiech]

Ostatecznie, chcieliśmy aby wyleczona postać otrzymała świetną historię z tym związaną, a sądzę, że wspaniałym urokiem Damona jest to, że jest wampirem i nie jestem pewna, czy poza nowością, jaką byłoby zrobienie z niego człowieka, czy bylibyśmy w stanie wycisnąć z tego tak dużo, jak chcieliśmy. Wymienialiśmy się mnóstwem pomysłów przez pewien czas, zanim uświadomiliśmy sobie, że odpowiedź jest tak oczywista i tak dla nas właściwa.

E! ONLINE: Jesteśmy podekscytowani zobaczeniem Katherine jako człowieka; jak to rozegracie?

JULIE PLEC: Katherine jest osobą, która będzie nienawidzić bycia człowiekiem bardziej niż cokolwiek, zawsze walczyła o przetrwanie i była taka ostra, była wojowniczką, a teraz ma się stać bezbronna i śmiertelna, przyszła pora zapłacić za wszystkie złe uczynki z przeszłości. To będzie świetna okazja, na opowiedzenie dobrej historii. Nie tylko dlatego, że może mieć skopywany tyłek w każdym, pojedynczym odcinku, będzie potrzebowała ochrony a kto jest lepszy w jej zapewnieniu jak nie bracia Salvatore, którzy byli tak dobrzy w opiekowaniu się nią na przestrzeni wieków?

E! ONLINE: I na koniec, jak będzie wyglądała fabuła z collegem w The Vampire Diaries?

JULIE PLEC: Najlepszą w tym rzeczą jest to, że mamy miasto, które jest dla nas bardzo ważne oraz uniwersytet, którym jest jak ustaliliśmy Whitmore College, ale nie znajduje się on w Mystic Falls, ale wystarczająco blisko, abyś mógł odwiedzić dom w sobotę i zrobić pranie. Ekscytującym jest stworzenie nowego świata, nowych postaci i nowych przyjaciół, a także nowych wrogów dla tych, którzy poszli do collegu, aby byli w stanie włączyć się w to, co dzieje się na uniwersytecie, ale także w to co dzieje się w domu, abyśmy nigdy nie pozostawili za sobą świata Mystic Falls, który znamy i tak bardzo kochamy.