Na portalu TVAddict.com pojawił się artykuł o Ninie, a dokładnie o jej rolach w The Vampire Diaries i o tym jak trudno jest grać wiele postaci na raz. Zapraszamy do lektury :)

Ostatni post na TV Addict o cudownej Tatianie Maslany (w pełni zasłużony) sprawił, że zaczęłam się nad czymś zastanawiać podczas oglądania serialu. Ja również zaczęłam ostatnio oglądać Orphan Black i byłam tak oczarowana jak Victoria Nell. Tak jak ona musiałam zatrzymywać odcinek i przypominać sobie, że te wszystkie postacie gra jedna aktorka (nie ma mowy, że Maslany gra Cosimę… to niemożliwe, nie? Próbowałam sobie nawet wmówić, że one nie są do siebie podobne), ale złapałam się też na tym, że myślałam o innej aktorce, która gra kilka postaci. Ninie Dobrev.

Nie ujmuję niczego Maslany, bo tak jak powiedziałam, jest fantastyczna i wielu blogerów/dziennikarzy/krytyków mówi o tym jak trudne jest granie kilku postaci. Mimo to, w ogóle nie zwracają uwagi na Dobrev, która bez wątpienia na to zasługuje. A więc, moi drodzy, koniec z tym!

Dobrev daje z siebie wszystko w tym serialu The Vampire Diaries. W sumie wszyscy tam to robią, ale to Dobrev jest tą, która ich przerasta. Oprócz tych wszystkich zmian w zachowaniu Eleny w ostatnich 5 sezonach, Dobrev gra też Katherine, jej sobowtóra. Dobrev musi dzielić chemię zarówno ze Stefanem jak i z Damonem z dwóch różnych perspektyw. Katherine i Elena dzielą nawet zainteresowanie względem tych samych facetów, jednak z innych powodów i inaczej mimo wszystko, bo dzięki Dobrev bez problemu mogę porównać uczucia Katherine względem Stefana a uczucia Eleny względem niego.

Dobrev zmienia wszystko w sposobie gry Eleny i Katherine. Może nawet nosić te same ubrania i mieć tę samą fryzurę (co wcale nie zdarza się rzadko) i gdyby stały obok siebie od razu powiedziałabym, która jest którą. A to wszystko dzięki temu, jak Dobrev odmiennie gra je obie, zaczynając od sposobu mówienia na ekspresji twarzy kończąc.

Dobrev nie tylko jest świetna w graniu kilku postaci, ale także jest po prostu zwyczajnie świetna w serialu. Wyzywam was, byście zobaczyli jej pożegnanie z Damonem w 5 sezonie albo scenę, gdzie uświadamia sobie, ze Jeremy naprawdę nie żyje (Spoiler/Wielki szok stulecia, tak naprawdę nie jest martwy) i nie czuli się wydrążeni emocjonalnie. Dobrev daje radę ze wszystkim tym, co piszą jej ci niesamowici scenarzyści, nieważne czy to komedia/dramat/cokolwiek.

Tak przy okazji, gdy już tak się rozpływam nad talentem Niny Dobrev, powinnam dodać, że The Vampire Diaries jest jednym z najlepiej napisanych i spójnych seriali jakie istnieją. Nigdy nie byłam zawiedziona żadnym sezonem i zawsze mam pewność, ze Julie Plec i spółka zmierzają w dobrym kierunku i że pokocham finał tak jak się to zdarza co sezon.